WEEKEND
U PIOTRA
Dzień pierwszy
Dzień jak zawsze. Spałem sobie w swoim domku. Gdy nagle
przyszedł Piotr z Mateuszem, włożyli mnie do kontenerka. Nie wiedziałem co się dzieje, gdzie jestem,
co chcą ze mną zrobić. Byłem po prostu zdezorientowany. Co chwilę ktoś obok
mnie chodził, nie tylko oni, tych osób było znacznie więcej. Próbowałem się
wydostać, ale na próżno. Kontenerek był zamknięty. W końcu Piotr i osoba (która
później okazała się być jego mamą) wynieśli mnie na zewnątrz. Myślałem, że mnie
wypuszczą, jednak źle myślałem. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. W tym
czasie się uspokoiłem i czekałem co dalej zrobią. Po krótkim czasie dojechaliśmy
na miejsce. Weszliśmy do domu, gdzie włożono mnie do klatki którą bardzo dobrze
znam. Przypomniałem sobie, że to przecież mój co tygodniowy wyjazd. Więc gdy
włożono mnie do klatki pomyślałem sobie, że warto było by rozruszać po pobycie
w kontenerku. Chwilę biegałem, chwilę wspinałem się, ale za to długo spałem.
Klatkę miałem postawioną w pokoju Piotra. Był on nawet ładny, sprawiał, że
byłem spokojny. Dostałem do jedzenia pestki słonecznika i dyni. Ułożyłem się w
sianku i zasnąłem.
Dzień drugi
Obudziłem się rano i było ciemno, więc chwilę pobiegałem i
znowu zasnąłem. Obudziłem się drugi raz, tym razem było już jasno rozpocząłem
dzień poranną gimnastyką, czyli bieganiem i wspinaczką. Słyszałem jak brat
Piotra gra na pianinie i gitarze. Wszyscy chodzili po domu. Było czuć zapachy
gotowanych potraw. Zapoznałem się z kotami, które także tutaj mieszkają.
Wypuszczono mnie z klatki, bawiono się ze mną, biegałem po podłodze, oczywiście
gdy koty już sobie poszły. Dostałem porcję słonecznika na którego widok ślinka
mi ciekła. Tak mi minął drugi dzień.
Dzień trzeci
Chyba stwierdzili, że mam brudno w klatce, więc postanowili,
że u mnie posprzątają. W sumie to nawet wypada, żeby zrobić porządki przed
świętami. Po posprzątaniu wróciłem do już czystej klatki. Dostałem pyszną
mieszankę orzechów i pestek. Zauważyłem, że mam możliwość wejścia do miejsca
nad klatką. Próbowałem tam wspiąć się ale nie udało mi się to. Bardzo mnie
ciekawi co tam jest. Przez resztę dnia spałem tylko wieczorem obudziłem się i
chwilę bawiono się ze mną, ale później już zasnąłem całkowicie.
Dzień czwarty (powrót)
Obudzono mnie wcześnie rano, dano mi jeść i włożono do
kontenerka, a klatkę do torby. Domyśliłem się, że to jest ten dzień. Dzień
powrotu. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szkoły. Chwilę po tym jak
wysiedliśmy weszliśmy do klasy. Włożono mnie do mojego domku w klasie. Podobał
mi się ten weekend. Nie mogę doczekać się następnego.
Autor tekstu: Piotr Hernik
Foto: Piotr Hernik